Podobno podróże kształcą, ale nie wystarczy tylko przemieszczanie się z miejsca na miejsce i odhaczanie kolejnych punktów na liście odwiedzanych zabytków. Aby wiedza o świecie była pełna, trzeba rozmawiać z ludźmi, naocznie przekonać się, jak żyją, jakie wyznają wartości, jakie tradycje pielęgnują. Wydaje się, że dla młodzieży najlepszą ku temu okazją mogą być wyjazdy w ramach programu Erasmus+. W zamojskim Społeczniaku od września ubiegłego roku licealiści uczestniczą w realizacji projektu Miedzy Otwartością, Szacunkiem, Tożsamością” (MOST). Jego celem jest odnowienie wartości europejskich, o których współczesne społeczeństwa wydają się zapominać.

- Wystarczy popatrzeć na problemy wynikające z bezprecedensowego napływu uchodźców do Europy, ich integracji i włączenia społecznego – mówi Katarzyna Garbacik, koordynator programu -  Wyraźnie widać polaryzację poglądów w kwestii bezpieczeństwa, coraz mocniej uwidaczniają się zjawiska populizmu, ksenofobii i hipernacjonalizmu, rządzący i społeczeństwa nie radzą sobie z ustalaniem granic tożsamości narodowej, mową nienawiści w przestrzeni publicznej, konfliktami na styku kultur.

W programie zaplanowano trzy międzynarodowe spotkania dla uczniów – pod opieką nauczycieli mieli już okazję spotkać się i pracować w gronie rówieśników w Istituto d'Istruzione Superiore "F.S. Nitti" w Potenzie we Włoszech, w piątek 7 grudnia zakończyli mobilność w Niemczech, którą przygotowała partnerska szkoła Gewerbliche Schule Schwäbisch Hall, a teraz z niecierpliwością czekają na wyjazd do Francji.

- Takie mobilności to świetna okazja do treningu umiejętności językowych, nawiązywania przyjaźni, poznawania innych społeczności, przełamywania stereotypów i uprzedzeń – mówi Katarzyna Miska, współautorka programu, na co dzień pracująca przy realizowaniu projektowych aktywności.

W przypadku projektu MOST wizyta w Schwäbisch Hall stała się namacalną lekcją historii i okazją do refleksji na temat dokąd może doprowadzić przekraczanie granic tożsamości kulturowej lub narodowej. Licealiści odwiedzili muzeum Dokumentationszentrum Reichsparteitagsgelände (Centrum Dokumentacji Terenu Zjazdów Partyjnych) w Norymberdze, gdzie mieli możliwość zapoznania się z genezą ruchu fasztystowskiego, przyczynami, kontekstem i przede wszystkim ze skutkami narodowosocjalistycznej przemocy. Kolejnym krokiem skłaniającym do przemyśleń na ten temat była wizyta w miejscu dawnego obozu pracy w Hessental, gdzie z inicjatywy społecznej powstała wystawa poświęcona ofiarom – głównie polskim Żydom. W latach 44-45 z obozu w Oświęcimiu trafili oni do Niemiec i zostali bestialsko zamordowani wykonując najcięższe prace, związane głównie z usuwaniem szkód spowodowanych przez bomby na pasie startowym lotniska oraz budową dróg dojazdowych do wojskowych obiektów. Dla polskich licealistów, którzy z dramatem faszystowskich obozów śmierci już się zetknęli, nie było to nowe doświadczenie. Zupełnie inaczej wizytę odczuła młodzież ze szkół partnerskich, która po raz pierwszy tak namacalnie odczuła okrucieństwo hitlerowskich Niemiec. 

Z kolei dla polskiego zespołu zupełną nowością był wizyta w otwartym obozie dla uchodźców, gdzie uczniowie mieli okazję do bezpośredniej rozmowy z osobami, które z obawy o swoje życie zdecydowały się na wielomiesięczną tułaczkę i poddanie się skomplikowanym procedurom imigracyjnym.

- Tym, co mogło zaskoczyć młodych ludzi był sposób postrzegania włączenia społecznego przez osoby przybywające w charakterze uchodźców do kraju zupełnie odmiennego kulturowo – stwierdza Katarzyna Garbacik – Szczerze powiedziawszy, jest on zupełnie odmienny od tego, jaki starają nam się narzucić środki masowego przekazu.

- Rozmowa z uchodźcami doprowadziła do bardzo ważnych wniosków: otóż w przeważającej mierze chcą oni stać się częścią lokalnej społeczności – uczą się języka, podejmują pracę zarobkową, szanują lokalne tradycje i zwyczaje – jednym słowem nie tworzą własnej, odrębnej enklawy – dodaje Katarzyna Miska – Bardzo chcą w miarę możliwości odwdzięczyć się za to, co otrzymali i jednocześnie pomóc innym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji.

Jak zgodnie podkreślają nauczycielki ze Społeczniaka, być może przesadą byłoby twierdzenie, że wszyscy migranci myślą w podobny sposób. Są też i tacy, którzy liczą jedynie na wsparcie socjalne i nie są zainteresowani nawiązywaniem jakichkolwiek więzi ze społeczeństwem. Jednak to, co zostało powiedziane na spotkaniu w ośrodku migracyjnym w Schwäbisch Hall pozwala spojrzeć na problem uchodźctwa z zupełnie innej perspektywy.

 

Mobilność w Niemczech obfitowała również w aktywności sprzyjające nawiązywaniu nowych kontaktów, znajomości, i przyjaźni. Młodzież miała okazję uczestniczenia w treningu futbolu amerykańskiego wspólnie z uczniami pochodzącymi ze środowiska migrantów. Co prawda uczennice liceum społecznego początkowo określiły rozgrywkę mianem „przerażającej gry”, ale później z uśmiechami na twarzy schodziły z boiska. Ciekawym doświadczeniem było również zwiedzanie miasta zgodnie z kluczem „nauczyciele-nauczycielom, uczniowie – uczniom”. Poznawanie historii i zabytków malowniczego Hall na długo pozostanie w pamięci uczestników wyjazdu, tym bardziej, że odbywało się w jednym z najbardziej malowniczych momentów roku – w czasie tradycyjnego Bożonarodzeniowego Jarmarku. Ta niecodzienna wręcz atmosfera dodała świątecznego smaczku do deszczowej niestety  aury i odrobinę ogrzała zmarzniętych uczestników projektu.

Ważnym momentem wymiany była wspólna praca w międzynarodowym gronie: młodzież opracowała koncepcję Kulturogry – czyli planszowej rozgrywki poświęconej tematyce wielokulturowości oraz przygotowywała i przeprowadziła sondę uliczną na temat „Gdzie są granice tożsamości kulturowej”. Przy pomocy telefonów komórkowych, po uzyskaniu zgody pytanego, młodzi ludzie nagrali odpowiedzi na pytania związane z tolerancją, akceptacją odmienności i wyznaczania granic kulturowych. To bardzo pouczające doświadczenia, a zadania nie tyko zintegrowały zespół, ale również pozwoliły na podniesienie kompetencji językowych.

Ukoronowaniem uczniowskich zmagań z projektowymi aktywnościami było wspólne gotowanie potraw charakterystycznych dla poszczególnych krajów w ramach projektowego Festiwalu Kultur.

- Postanowiłyśmy ugotować pierogi, nomen omen „ruskie” – mówi Karolina, jedna z uczestniczek wymiany – Trochę obawiałyśmy się, czy w niemieckim markecie kupimy biały ser i śmietanę, ale na szczęście się udało.

- Lepili wszyscy: Niemcy, Francuzi, Grecy i Włosi  - śmieje się Julka – a praca w kuchni sprawiła nam wielką frajdę. „Ruskie” wyszły świetnie – na wspólnym wieczornym obiedzie cieszyły się niesłabnącą popularnością, nawet gdy zabrakło śmietany!

Wszyscy uczestnicy projektu zgodnie twierdzą, że najtrudniejsze były piątkowe pożegnania – każdy z zespołów wyjeżdżał o innej porze, a uściskom, całusom i życzeniom dobrej podróży nie było końca. Polska ekipa zdążyła jeszcze wpaść do galerii sztuki współczesnej Kunsthalle Würth w Schwäbisch Hall, by później wsiąść do pociągu jadącego do Norymbergi i w końcu znaleźć się w samolocie do Warszawy. Przyszedł po prostu czas na powrót do szkolnej rzeczywistości, chociaż ze świadomością, że nawiązane kontakty i przyjaźnie zostaną na całe życie, a zdobyte doświadczenia i umiejętności zaprocentują w przyszłości.

(kaga)

Otwartość, szacunek, tożsamość i to, co jest pomiędzy...
19 grudnia 2018

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Pakiet Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.